Type a keyword and hit enter to start searching. Press Esc to cancel.

Bez kategorii

O pieniądzach wiele się nie mówi. Nie uczą o nich w szkole, nie wypada rozmawiać ze znajomymi. Niestety, oznacza to również, że praktyczna edukacja finansowa jest szalenie trudna. Nic dziwnego, że większość inwestorów ogranicza się do lokat, nieruchomości i niekiedy giełdy. Jako, że na swoje potrzeby spisuję dość dokładnie coroczną zmianę wartości i alokacji swoich aktywów, oszczędności, zyski pasywne itd., to pomyślałem, że ta informacja może się przydać innym w tym jak oni rozumują o swoich inwestycjach. Jak zobaczycie poniżej, przez ostatnie 10 lat w procesie inwestowania odkryłem sporo nowych form alokacji pieniędzy i struktura mojego portfela zmieniła się dość znacząco. Warto dodać, że poniżej opisuję aktywa które posiadałem, niezleżnie od ich sposobów finansowania. Tzn np. jeśli posiadam nieruchomość na kredyt, to wliczam całą wartość…

Inwestowanie w nieruchomości mieszkaniowe na wynajem to bodaj najpopularniejsza w Polsce metoda pomnażania oszczędności (bo trudno za “pomnażanie” uważać lokatę oprocentowaną na poziomie inflacji). Mimo to, rynek najmu nie jest specjalnie dojrzały (brakuje ochron dla wynajmujących, standardowych praktyk umownych, rejestru lokatorów w którym można by sprawdzić rzetelność najemcy, mały jest wybór form finansowania itd.), choć na szczęście na tym froncie pewne postępy robi m.in. Stowarzyszenie “Mieszkanicznik” (związane ze Sławkiem Maturim i jego blogiem Fridomia). Również i poziom wiedzy na temat różnych strategii inwestowania w nieruchomości jest ograniczony. Ten ostatni problem postaram się nieco złagodzić niniejszym postem. Dodam, że niemal wszystkie strategie opisane w tym artykule “przerobiłem” na własnej skórze, popełniając przy tym większość wymienionych w artykule błędów, toteż moja krytyka niektórych praktyk jest skierowana w…

Czy kiedyś zastanawiałeś/aś się, dlaczego właściwie żyjesz w miejscu w którym żyjesz? I czy jest to optymalne miejsce, ze względu na Twoje talenty, preferencje czy charakter? 3 miliony niedawnych polskich emigrantów (w tym autor niniejszego bloga) zapewne na którymś etapie mniej lub bardziej świadomie zadało sobie to pytanie. Dla wielu z nich o emigracji zdecydowała konieczność, a o doborze kraju – przypadek, znajomości, język. W przypadku wielu z osób które żyją w kraju, często spory wpływ na miejsce zamieszkania miało pewnie miejsce studiów… Nie mam na to badań, ale podejrzewam, że większość z nas żyje w odległości 100 km od swojego miejsca urodzenia. Takie badania istnieją dla – wykazujących się większą krajową mobilnością – Amerykanów, spośród których wciąż 37% nigdy nie mieszkało poza rodzinnym miastem…

Jednym z zaskakujących aspektów życia zawodowego w USA było dla mnie to, że prawie każdy w moim otoczeniu inwestuje wyraźną część swojego majątku na rynkach finansowych – tj. przede wszystkim w akcje, obligacje i surowce. Łatwo pomyśleć, że przywilej rynków finansowych ograniczony jest pewnie do najbogatszych w Dolinie Krzemowej, jednak dalsze studiowanie tematu uświadomiło mi, że ta akurat moja obserwacja nie była wynikiem bańki filtrującej (brr cóż za koszmarna kalka językowa) – w rzeczy samej 52% gospodarstw domowych w całych Stanach deklaruje posiadanie akcji / funduszy akcji. W Polsce ten odsetek jest dużo niższy i – pomiędzy funduszami inwestycyjnymi, indywidualnymi akcjami i obligacjami – wynosi ok 7% (jeśli dobrze czytam ten nieco okrężny artykuł – to jeden z tych w których całe gadanie dałoby się…